Wszystko zaczęło się w aptece…

Tak właśnie! Paradoksy bywają zaskakująco miłe! Przeglądając ofertę rynku farmaceutycznego (Gripex, Fervex, Rutinoscorbin itd.), natknęłam się na plakat, gdzie widniał napis: „Wielkopolskie Stowarzyszenie Alzheimerowskie poszukuje wolontariuszy do programu <Moja Wnuczka Mój Dziadek>!”. Pomyślałam: czemu nie? Studiowanie psychologii jest wspaniałe, ale po 5 latach nie chciałabym się dowiedzieć, że nie nadaję się do zawodu! Przecież to tak wielka odpowiedzialność! Postanowiłam więc sprawdzić swoje możliwości. Może ktoś rzeczywiście potrzebował pomocy? Gdy tylko pojawia się takie pytanie, w ogóle nie powinniśmy się zastanawiać. Do dzieła – pomyślałam. Spisałam numer telefonu, adres e-mail i już za kilka dni byłam umówiona na spotkanie w Stowarzyszeniu.

Co tu dożo mówić – bałam się! Nie miałam przecież żadnego doświadczenia z osobami chorymi na Alzheimera. Jedyne czym mogłam się pochwalić to dobre kontakty z własnymi dziadkami, zdrowymi ludźmi, którzy pamiętają jak byłam małą dziewczynką. Martwiłam się, że to nie wystarczy. Ale jak się okazało… najważniejsze są chęci! One są prawdziwą potęgą! (To apel do osób które się wahają, słuchajcie…wszyscy się boją, to zrozumiałe, ale jeśli tylko CHCECIE, możecie zdziałać naprawdę wiele! Nie zatraćcie tego entuzjazmu, w nim tkwi cała magia!:)) Gdy tylko załatwiłam wszystkie formalności i dowiedziałam się do jakiej rodziny pójdę… rzuciłam się w wir nauki. Czytałam o chorobie Alzheimera w Internecie, w książkach, starałam się jakoś przygotować na to spotkanie. Wizja którą mi zaprezentowano była przerażająca. Demencja, zanik pamięci, problemy z komunikacją, czasami agresja… Nie muszę chyba pisać, że tylko bardziej się przestraszyłam! Ale pomyślałam sobie… Ci ludzie cierpią, zapominają rzeczy, które były dla nich cenne, tracą je każdego dnia, a w oczach rodziny widzą tylko smutek, że oto nagle czyjeś życie na nowo staje się białą, niezapisaną kartą. Życie ich najbliższych! Czy strach jest w stanie zwyciężyć w takiej sytuacji? Nigdy w życiu!

Na pierwsze spotkanie z Panem Stanisławem poszłam z jeszcze jedną wolontariuszką, która już wcześniej go odwiedzała. Moim oczom ukazał się wątły staruszek, przykuty do łóżka, który z zaciekawieniem obserwował co takiego dzieje się w jego pokoju. Przywitał mnie bardzo serdecznie, zamieniliśmy parę słów. Żona Pana Stanisława opowiedziała mi kilka rodzinnych historii, wszyscy oglądnęliśmy zdjęcia (Pan Stanisław opowiadał kogo widzi) i ustaliliśmy jaki charakter będą miały moje wizyty. Poza odwiedzaniem Pana Stanisława miałam załatwiać także sprawy urzędowe, w centrum miasta. Pani Salomea z trudem się poruszała więc to było dla niej duże udogodnienie, a dla mnie – żaden problem. Odwiedzałam Pana Stanisława raz w tygodniu na parę godzin. Dużo rozmawialiśmy, wspólnie oglądaliśmy albumy o Janie Pawle II, którego tak bardzo cenił. Nie zapomnę też jak szeroko otworzył oczy na filmie „Mikrokosmos” , kiedy to ślimak winniczek szedł po liściu, zawijając go jakby w magicznym tańcu! Już słyszę pytania: no tak, a co właściwie można robić z osobą chorą na Alzheimera? Tu  możecie oddać wodze fantazji, jest naprawdę mnóstwo aktywności, które zaciekawią Waszych podopiecznych. Z pomocą przyjdą Wam też inspirujące, comiesięczne spotkania z Panią Psycholog oraz pomysły innych wolontariuszy! Nie bójcie się proponować różnych zabaw, konkursów itd. Dbajcie o aktywność fizyczną podopiecznego. Spacery, oglądanie fotografii, kolorowanki, wyklejanki, ćwiczenia fizyczne…to wszystko rozwija i jest cenne!

Prawdą jest, że Pan Stanisław był bardzo często zmęczony, na wiele rzeczy nie miał ochoty czy po prostu zasypiał. Myślicie że nie czułam się wtedy trochę odrzucona? Nic bardziej mylnego! Ale wystarczyło…zrozumieć, wczuć się w jego sytuację. Człowiek wtedy nie myśli egoistycznie o sobie. Liczy się osoba, którą się opiekujesz i to jest piękne. Gdy zasypiał, rozmawiałam z jego żoną. Ona też dźwigała bagaż tej choroby. Nawet jeśli myślicie, że nie jesteście w stanie pomóc osobie chorej na Alzheimera, uwierzcie, że możecie być dużym wsparciem chociażby dla jej rodziny. To ważne! Wielokrotnie poczujecie się odrzuceni, czasami nawet niepotrzebni. Ale jeden uśmiech wyrażający wdzięczność, że się o kogoś troszczycie rozwieje wszelkie wątpliwości…

Pana Stanisława odwiedzałam przez 3 miesiące w domu. Przykrym zaskoczeniem była dla mnie informacja o śmierci jego żony, Pani Salomei. Gdy tylko się o tym dowiedziałam odwiedziłam Pana Stanisława. Chciałam być przy nim. Opiekę nad moim podopiecznym przejęła wtedy jego rodzina, nie trwało to jednak za długo. Obecnie Pan Stanisław przebywa w Domu Pomocy Społecznej w Baszkowie ok. 100km od Poznania. I to nie koniec mojej przygody z wolontariatem. Postanowiłam odwiedzać Pana Stanisława w Baszkowie. Nie wyobrażam sobie by kilometry mogły być jakąkolwiek przeszkodą. Był wielce zaskoczony, że przejechałam z mojego rodzinnego miasta Bydgoszczy by go odwiedzić. Ale to mój dziadek! I to jest wystarczający powód:)

Powodów do zostania wolontariuszem może być mnóstwo: chęć niesienia pomocy, sprawdzenia się, wykorzystania swojego potencjału, wykazania się w nowej roli, zdobycia wiedzy i poświęcenia własnego czasu innym. Bez względu na to, z jakiego jakiej przyczyny się na to zdecydujecie, wiedzcie, że to co robicie jest piękne. Tu liczą się drobne gesty, sygnały wsparcia i troski i Wasze zaangażowanie. I bądźcie wytrwali, bo nie zawsze jest kolorowo i przyznaję to uczciwie. To nie jest zabawa, to jest duża odpowiedzialność. Ale jeśli decydujecie się dać coś od siebie innej osobie…to jesteście cudem!:)

Z całego serca życzę wszystkim dużo siły i entuzjazmu, które sprawią, że będziecie z ochotą opiekować się Naszymi Zapominalskimi!

SANDRA NOWAK


Współpraca:
Poznan Miasto know-how
Urząd Marszałkowski Województwa Wielkopolskiego
Wojewoda Wielkopolski
Fundacja Roberta Kyts

Wspiera nas:

Aquanet
Ricoh
Kulczyk Foundation
Wielkopolskie Stowarzyszenie Alzheimerowskie dziękuje Klubowi Futbolu Amerykańskiego Armia Poznań za przekazanie w darowiźnie maseczek i żelu ochronnego. Środki te posłużą nam do wsparcia w zabezpieczeniu ośrodka przed skutkami pandemii.

Wielkopolskie Stowarzyszenie Alzheimerowskie serdecznie dziękuje Politechnice Poznańskiej za wydrukowanie i przekazanie nam przyłbic. Są bardzo dobrej jakości i wygodne w używaniu. Urzekliście nas Państwo również niekonwencjonalnymi opakowaniami :-)
Bardzo dziękujemy wszystkim, którzy przekazali nam 1,5% podatku. Każdemu chcielibyśmy podziękować osobiście.
Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za zrozumienie naszych działań i wsparcie.


Przekaż nam swój 1 procent podatku
Przekaż nam 1 procent KRS: 0000197812Organizacja Pożytku Publicznego -
KRS: 0000197812

ikona mapy
Wielkopolskie Stowarzyszenie
Alzheimerowskie

ul. Józefa Garczyńskiego 13
61-527 Poznań
(dawniej Zagórze)

tel. 503 186 403
od 8.00 do 16.00 w dni robocze

GPS Life
Copyright © 2016-2017 Wielkopolskie Stowarzyszenie Alzheimerowskie
Mapa strony